Marcin Szot: – Co Ci dały warsztaty ze świadomości uczuć i potrzeb?

Remigiusz Latek: – Chyba najbardziej to, że odkryłem na nowo, że mam uczucia. Zrozumiałem, że przez całe życie ogromnie wpływały na moje życie, tylko że ja nie miałem tego żadnej świadomości. I to w niemal każdym jego aspekcie. Najbardziej smutek.

– Przykład?

– Na przykład w pracy. Jeśli miałem jakiś konflikt, czy szef czegoś wymagał, od razu przyjmowałem postawę zbitego psa. Taką: przepraszam, że żyję.

Robiłem wszystko, żeby o nic nie prosić, a jak już musiałem, na przykład o dni wolne, miałem ogromne wyrzuty sumienia, że w ogóle coś chcę.

– Jak to sobie uświadomiłeś?

– Kiedy pierwszy raz przedstawiłeś mapę uczuć i potem wchodziliśmy w odgrywanie każdego z nich. Coś kliknęło i pod koniec zacząłem dzielić swoje stany wewnętrzne i zdawać sobie sprawę, że mogę zdefiniować, co czuję i nie utożsamiać się z tym stanem. Czuć nie oddając kontroli.

– Co to zmieniło?

– Bardzo dużo!.

Jednym z bardziej przełomowych momentów, była chwila kiedy na warsztatach w bardzo bezpiecznej i swobodnej przestrzeni mogłem skonfrontować ze strachem – bardzo trudnym dla mnie uczuciem. To było niesamowite móc w tak bezpiecznej przestrzeni być doprowadzonym do panicznego strachu i po prostu go czuć. Nie uciekać, choć kilka razy bardzo chciałem.

Później, kiedy wchodziłem w sytuacje powodujące we mnie duży lęk, na przykład tę z szefem, wiedziałem, co i jak i że mogę go czuć i dalej działać. Strach nie malał, ale mogłem nie być już jego popychadłem. Mogłem zacząć wybierać. To mi dało dużo śmiałości.

– Co się zmieniło po warsztatach?

– Dużo łatwiej jest mi rozumieć siebie i ludzi, z którymi rozmawiam. Mam dużo więcej empatii. Dostrzegam w zachowaniach ludzi ich potrzeby i uczucia: nawet jeśli to są zachowania trudne albo agresywne. Dzięki temu mam więcej szacunku do ludzi w społeczeństwie i nie skreślam ich już tak łatwo jako bandę debili (śmiech).

Jak ludzie wyczuwają szczerą chęć bliskiej relacji, z reguły odpowiadają tym samym.

Zauważyłem, że to, że ja staram się kierować uczuciami i empatią przyciąga do mnie ludzi, którzy tego potrzebują. A potrzebują według mnie prawie wszyscy.

– Co cię najbardziej poruszyło na warsztatach?

– Chyba to, że zdałem sobie sprawę, że jako ludzie wymyśliliśmy sobie tyle atrakcji i rzeczy do robienia, że nie starcza na nic czasu, a ja przez całe życie nie wpadłem na to, że można usiąść naprzeciw drugiej osoby, i w kilka minut wejść tak głęboko i mieć tak niesamowite poczucie bliskości i wspólnoty. I lekkości w tym wszystkim. Niesamowite, że czasem żeby odłączyć intelekt wystarczy zawężyć możliwości do 4 uczuć i łącząc się z nimi, momentalnie łączysz się ze sobą i nie boisz się. Jesteś prawdziwy. I wszyscy wokół to czują. To nie jest intelektualne!

I to mnie też wkurza. Bo nie mogę zrozumieć dlaczego jako ludzie tego nie robimy. Jak to możliwe, że tak bardzo unikamy patrzenia sobie w oczy, czucia, bycia prawdziwymi?

Dlaczego tak strasznie boimy się być ze sobą blisko?

W kategorii: Rozmowy Szota

0 komentarzy do “Wywiady z uczestnikami warsztatów czucia: vol 1.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane wpisy

INICJACJA

„TWORZENIE CZŁOWIEKA – WSPÓŁCZESNE INICJACJE DO DOROSŁOŚCI” – WYWIAD Z CLINTONEM CALLAHANEM

„TWORZENIE CZŁOWIEKA – WYWIAD Z CLINTONEM CALLAHANEM (2017) „Istnieje rdzenna mądrość, która mówi, że nie wystarczy się urodzić, by być człowiekiem. Aby być człowiekiem, musimy się nim najpierw stać. Jednym z moich wyzwań jest znalezienie Read more...

Rozmowy Szota

Kamienie w plecaku – o zostawianiu przeszłości i wybaczaniu sobie

–       Mam problem z przeszłością. Robiłem rzeczy, których nie powinienem robić. Z których nie jestem dumny. Dużo tego było. Skrzywdziłem wiele osób. Teraz jest inaczej, zmieniłem się, ale… wciąż mam poczucie winy. – A w jaki Read more...

Rozmowy Szota

Jak masz na imię?

– Jak masz na imię? – Marcin. – Nie pytam, jak cię nazywają. Tylko jak masz na imię. – Hm – mruknąłem. Oho, pomyślałem, no to się zaczyna.  – Ale że co? – Nazywają cię Read more...