W JAKIEJ KULTURZE ŻYJESZ?

W jakiej żyjesz kulturze?

Co to znaczy?

Słowo „kultura” pochodzi od łacińskiego słowa „colere” co oznacza „dbać, pielęgnować”.

Znajdziesz wiele definicji.
Są tacy, którzy twierdzą, że można mieć swoją kulturę, indywidualną kulturę jednostki. Inni twierdzą, że kultura istnieje tylko w zbiorowości obejmującą żywych, umarłych i tych, co jeszcze nie przyszli.
Są tacy, co twierdzą, że kultura jest tylko umowna, jest zbiorem historii, wierzeń, sposobów bycia – to znaczy, że nie jest bytem realnym, namacalnym – że istnieje jedynie w umysłach i dzięki umysłom tych, którzy w nią wierzą i w niej żyją.
Inni twierdzą, że żywa kultura jest oddzielnym bytem, który żyje i którego da się dotknąć (duchowo) – ma swoje duchy, bogów, istoty, itd.
I inne definicje.

Od kilku lat, a może całe moje życie, jestem w odkrywaniu, czym, kim jest żywa ludzka kultura i co to znaczy. To, co odkryłem i odkrywam, zasługuje co najmniej na książkę, żeby przekazać to w zrozumiały sposób, więc w tym tekście tylko tego lekko dotknę.

Moja definicja na teraz:

Kultura to wszystko w czym jesteś, czym się otaczasz, w jakich ramach i jak żyjesz. Czego słuchasz, jak się poruszasz w świecie, jakie pieśni śpiewasz, komu i dlaczego. To Twoje i ich mity, opowieści i historie. Z tego wynika Twoja praca, codzienne relacje, miejsce życia, ludzie wokół, kontekst, w którym żyjesz, itd. (wiele z tych pojęć warto byłoby wyjaśnić – innym razem!).

Kultura to jedzenie, system trawienny i wydalniczy. Duszy, ciała, serca, umysłu.

Możesz w środku hałaśliwego i zatłoczonego miasta w jego w świątyniach – centrach handlowych – jeść w Macdonaldzie tłuste burgery (z mięsa krów specjalnie hodowanych i pompowanych sterydami w tym celu w okrutnych warunkach) razem z jego amerykańskimi opowieściami o wiecznym wzroście i indywidualiźmie, w którym możesz mieć, co tylko chcesz, albo na przykład tworzyć i jeść w uważności i obecności posiłki z wyhodowanych przez siebie warzyw i roślin i zwierząt na zadbanym przez Ciebie kawałku Ziemi przy śpiewie ptaków i podmuchach wiatru razem z przyjaciółmi i rodziną w radości z autentycznego bycia razem ludźmi.

Możesz też wszystko co pomiędzy tym i poza tym.
Ani dobre, ani złe. I każda z tych opcji ma swoje konsekwencje…
Jakie?
Jesteś tym, co jesz. Fizycznie, intelektualnie, emocjonalnie i energetycznie.
Kultura jest właśnie tym. Może odżywiać i karmić, może tuczyć i powolnie zabijać.

Jest ramą, w której Życie kwitnie lub usycha.

Ramą, dzięki, której jesteś bardziej połączony z Życiem i przez to Sobą na głębokich poziomach, albo ramą, która w Tobie Życie dusi i używa Ciebie do zasilania swoich celów (I wszystko co pomiędzy i poza).

Nawet jeśli ta rama sprawia, że jesteś bardziej Sobą, niemal nigdy nie jest Twoją indywidualną kreacją.
Przykład: używasz jakiegoś języka, żeby wyrażać siebie. Niezwykle rzadko jest to język stworzony przez ciebie (no i żeby się wyrazić ktoś inny też potrzebowałby ten język poznać).

Czy wiesz w jakiej kulturze żyjesz na co dzień (polskiej? Europejskiej? A co to znaczy właściwie dla Ciebie? W jaki sposób Polskiej? Co jest polskie? Sposób pracy? Wychowywania dzieci? Święta Bożego narodzenia? A może bigos? Czy raczej żyjesz w zglobalizowanej dominującej współczesnej kulturze Zachodu w polskiej odmianie?)

Co jesz (fizycznie, duchowo, emocjonalnie, intelektualnie)? Co dajesz światu? Konsumujesz, czy uczestniczysz w sieci i przepływie Życia? Jakie to ma konsekwencje dla Ciebie? Dla Twoich bliskich, świata i Istot wokół? Co wydalasz i gdzie (fizycznie, emocjonalnie, duchowo, intelektualnie)? (To jest ciekawe pytanie!)
Czy bierzesz za to odpowiedzialność (Moc)?

Jednym z głównych celów prawie każdej kultury jest socjalizowanie swoich ludzi do bycia jej odbiorcą, konsumentem i przekaźnikiem dalej – do wzmacniania jej i napędzania – dzięki czemu może ona żyć i przetrwać. Do życia w służbie kultury.

I to jest piękne i ważne, gdy innym głównym celem kultury jest służba i podtrzymywanie Życia – jako Życia daleko wykraczającego poza egzystencję gatunku ludzkiego i jego indywidualnych osobników; trochę bardziej duchowo: Życia, które jest substancją Wszechświata, a przynajmniej Ziemi i które łączy wszystko, co Żywe.
Historia ludzkości zna wiele takich kultur.
Takie kultury miały systemy Inicjacji do Dorosłości, dzięki którym kończyło się dzieciństwo i nastawał czas Dorosłości – indywidualne życie przestawało być tylko o nas i dla nas – od tamtej pory zaczynała się służba Życiu. Nie wszystkim się udawało, nie wszyscy je przeżywali.

Całe życie młodych ludzi (od wczesnego urodzenia) przygotowywało ich do tych Inicjacji, a po powrocie cała wspólnota czekała na ich powrót – na ich dary i nowe kształty – aby mogli zająć swoje miejsce w kulturze, która służy Życiu – i być matkami i ojcami tej kultury.

Problem jest wtedy, gdy kultura nie służy Życiu, a sobie – np. wiecznemu wzrostowi, gromadzeniu bogactw i władzy, przepływowi pieniędzy i tworzeniu konsumentów, chciwości, dogadzaniu sobie, odłączeniu itp. – temu, czemu służy Współczesność.

I wciąż całe Twoje życie (wszystkie najbardziej plastyczne lata życia) jest dokładnie tym – przygotowaniem do życia we współczesnej (anty) kulturze odłączenia:

RODZINA – rodzice i dziadkowie przekazują to, co dostali; Przeważnie dając wszystko, co ich zdaniem jest najlepsze i co ich zdaniem jest spuścizną naszych Przodków. Tylko czy nią jest naprawdę? Moim zdaniem robiąc to nie śledzili przemian kulturowych i nie zdawali sobie sprawy jak bardzo „polska kultura” już dawno przestała nią być. I to jest nasz wielki dramat. Bo kochamy nasze rodziny i ta miłość jest największym klejem, kanałem, przez który kultura przechodzi do naszych systemów wewnętrznych i zastyga jako nasza wewnętrzna rama funkcjonowania. Dramat polega na tym, że często odejść od kultury, to też odejść od rodziny krwi…

FILMY I MEDIA – w Polsce najpierw cenzurowane przez komunistów, potem amerykańskie; myślę, że do tej pory nie przypuszczamy sobie sprawy z tego, jak głęboko te obrazy i słowa (moja młodość: Viva, superbohaterowie, Rambo, Terminator, amerykański sen!) ukształtowały nasze postrzeganie świata i modele bycia i funkcjonowania).

SZKOŁA – stworzona przez Prusów po to, by wszyscy w ich kraju myśleli tak samo i łatwiej szli ginąć za kraj; czy wiesz, że w globalnym świecie niemal wszyscy ludzie od USA, Tonga, Polskę i Afrykę uczą mniej więcej tej samej historii, która zaczyna się od Mezopotamii i za źródło cywilizacji bierze starożytny Rzym i Grecję?

PODWÓRKO – rówieśnicy szukający siebie w społeczeństwie utrwalając wzorce kulturowe;

I tak dalej. w zasadzie prawie wszystko oprócz nielicznych wyjątków).

Wtedy, nawet gdy zrobisz niesamowity wysiłek i wykonasz potężnie odważne kroki, żeby znaleźć przestrzenie Inicjacyjne (poza swoją kulturą) do Dorosłości, która służy Życiu i w nich uczestniczysz, gdy z nich wracasz, nie tylko nikt na Ciebie nie czeka – na Ciebie, Twoje dary i Twój nowy kształt – dla większości będzie to zagrożeniem (bo niesiesz możliwość zmiany, której rezultat jest nieznany, co oznacza zagrożenie dla przetrwania) i będą robić co mogą, świadomie lub nieświadomie, żebyś wrócił do starego i zanegował to wszystko, co się tam dla Ciebie wydarzyło. Żebyś zamknął przepływ Życia i przestał słuchać Jego głosu i zaczął znów słuchać opowieści antykultury odłączenia – głosów w Twoim umyśle i innych ludzi, które z niej płyną.

To o czym piszę to potężne, przerażające i bolesne dylematy (tylko kilka z nich), przed którymi stoimy… I nie można ich lekceważyć… Trudno nawet o nich myśleć, jeszcze trudniej być z nimi i czuć, co ze sobą niosą…

Myślę, że przytłaczająca większość z nas nawet w najodważniejszych eksploracjach nie podejrzewa jak bardzo zostaliśmy ukształtowani przez kulturę swojego urodzenia i jak bardzo wciąż ona na nas wpływa. Zwłaszcza, gdy żyjemy w jej środku (np. mieście i korporacyjnej pracy) jednocześnie próbując żyć inaczej.

I kłaniam się w tym miejscu wszystkim, którzy się nie poddają, tym, którzy naprawdę podróżują za kotary podanej nam społecznej rzeczywistości – za Moc ich serc, ducha i determinacji. I kłaniam się tym, którzy się poddali, dając świadectwo z jak nierównymi siłami się mierzą.

O ile nie jesteś pustelnikiem, jeśli nie jesteś w innej kulturze (realnie żyjesz w niej i mieszkasz duchowo i fizycznie), jesteś w jakieś formie odmiany dominującej kultury Zachodu.

Współczesna dominująca antykultura to dla mnie głównie przepotężna siła i żelazna sieć o miażdżącej sile, która usidla i pęta Życie. Złota cela śmierci, odziana w błyszczące i nęcące iluzje. Pełna szamba, rozproszeń, macek i zamaskowanego bólu.

Powtórzę: jeśli nie żyjesz w innej, wybranej i kultywowanej przez siebie intencją, czasem i uwagą kulturze i nie stajesz za nią swoim życiem, niemal na pewno żyjesz w takiej lub innej (być może nawet pomalowanej na „zielono” lub na „duchowo”) odmianie współczesnej dominującej kultury Zachodu, która niszczy Życie na Ziemi, też w nas i naszych bliskich.

Jeśli coś innego, to ile to „inne” zajmuje Twojego życia? Tak naprawdę? To nie przytyk ani wyzwanie. To raczej pełen współczucia i gniewu sprawdzian realności (który stawiam też przed sobą), z wiedzą jak naprawdę wielkim wyzwaniem może być wybór naprawdę czegoś innego. I że często to wcale nie jest wybór ( dla Ciebie jest, skoro to czytasz). I że nie wiadomo nawet skąd to „inne i żywe” brać, gdy stare kultury służące Życiu (nie piszę tutaj o folklorze) już niemal nie istnieją, zmiecione przez współczesność, a nowych jeszcze nie ma.
Czekać aż się wyłonią? Czy stwarzać je? Jeśli stwarzać, to jak, do cholery, gdy jedyne co znamy w ciele, to współczesność?
I skąd mamy wiedzieć, że to naprawdę będzie coś innego, a nie kopia starego w przebraniu? Jak to poznać?

I kto to zrobi? Jeśli nie my?
Serio pytam.

Nasze dzieci? Wnuki? Naprawdę chcesz przerzucać na nie tę całą duchową pracę, której nie zrobiły poprzednie pokolenia i zostawiły nam?
Jakie są i będą tego konsekwencje (one nie są ani dobre, ani złe i wciąż są…) ? Bo wiesz, żyjemy w świecie konsekwencji…
(I podobno życie tą świadomością to początek Dorosłości).

Co czujesz, gdy to czytasz? Mam nadzieję, że coś. I że jest to intensywne na tyle, że pozwolisz sobie, żeby być z tymi pytaniami i żeby te pytania w Tobie pracowały (i we mnie) i tworzyły ból tak wielki, że odważysz (i ja) się (być może znów) na wyboistą ścieżkę wyboru czegoś innego.
I że wybierzemy coś bardziej, choć trochę bardziej pięknego, odważnego, ludzkiego, połączonego i służącego Życiu. W pakiecie z ekstazą życia, która płynie z połączenia z Życiem.


0 komentarzy do “W JAKIEJ KULTURZE ŻYJESZ?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane wpisy

Męskie sprawy

Czy naprawdę chcesz wiedzieć, czego chcesz?

CZY NAPRAWDĘ CHCESZ WIEDZIEĆ, CZEGO CHCESZ? ———————————————– Co jest moim Powołaniem? Co ja chcę robić? Po co tu jestem? Zadajemy sobie te pytania. Sobie, innym ludziom, Bogu, gwiazdom. Ale czy naprawdę chcemy znać odpowiedź? Rozważ Read more...

Relacje

PIEŚNI NASZYCH ZMARŁYCH

— Święto Zmarłych Co to właściwie znaczy? Co roku drogi na cmentarze miejskie są tak zakorkowane, że trudno przejechać. Co to znaczy czcić Zmarłych? Czy umiemy to robić? Jak to robimy? Czy to robimy? I Read more...

Męskie sprawy

LĘK I STRACH MĘŻCZYZNY

LĘK I STRACH MĘŻCZYZNY — Wszystko czego najbardziej pragniesz, leży za twoimi największymi lękami. — Jeśli nasze doświadczenia z bliskością, miłością, otwieraniem serca, przynależnością, wspólnotą, uczeniem się, byciem sobą, etc. były trudne i bolesne, a Read more...